"Marzycielka" to trzeci tom Trylogii autorskiej Katarzyny Michalak. Trylogii, która zawładnęła moim sercem. Nie chcę spoilerować, więc nie będę wam zdradzać o czym jest ten tom. Po dramatycznym zakończeniu "Zagubionej" każdy zastanawia się pewnie co się stało z Weroniką. Sama pragnęłam jak najszybciej poznać tę tajemnicę, najlepiej już, teraz, szybko, bo byłam bardzo ciekawa jak to się wszystko skończy. Na szczęście musiałam poczekać na wydanie "Marzycielki", więc nabrałam trochę dystansu, a później opis na okładce nie zdradził mi zbyt wiele, z czego bardzo się cieszę, bo dzięki temu czytało mi się ją bardzo dobrze. Nie zdradzę wam więc teraz niczego i zdecydowanie nie polecam czytać jakichkolwiek streszczeń. Najlepiej samemu, powoli, strona po stronie odkrywać dalsze losy tej smutnej i pełnej dramatów historii.
Pokuszę się jednak na podsumowanie całej trylogii. Nie wiem ile z tych wydarzeń jest prawdziwych, a ile z nich to fikcja literacka. Wiadomo, że życie potrafi być brutalne, ale żeby aż do tego stopnia? Ile złego może przeżyć jeden człowiek, ile bólu i cierpienia musi przeżyć, aby w końcu zły los się od niego odwrócił? Warto się nad tym zastanowić czytając tę trylogię. Wszystkie trzy części były bardzo dobre, emocjonujące i niezwykle wciągające. Tak jak i zakończenie, które muszę przyznać bardzo mnie zaskoczyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz