"O jeden diament za daleko” to dalszy ciąg
przygód zwariowanej Mai Kostrzewskiej. W poprzedniej części Majka musiała się
zmierzyć z wielkimi problemami: zdrada męża, rozwód oraz późniejsze znalezienie
jego zwłok w krzakach pod domem. Do tego doszło skomplikowane i zawiłe śledztwo,
nieoczekiwany spadek oraz pojawienie się dwóch przystojnych mężczyzn. Nic więc
dziwnego, że po takich perypetiach każdy marzy o odrobinie spokoju. Nic jednak się na to nie zapowiada, bowiem zbliża się ślub jej brata Michała, podczas którego maja ma pełnić rolę świadkowej. Alicja, przyszła panna
młoda zaczyna robić się nieznośna i ustawia wszystkich w szeregu. Czepia się
nawet chłopaka Majki, którego tatuaże wywołują u niej zgorszenie. Nic więc
dziwnego, że wszyscy chodzą zdenerwowani i marzą o tym, aby ten ślub w ogóle
się nie odbył. Kiedy Alicja niespodziewanie znika nikt nie spodziewa się najgorszego.
Czy jej
zaginięcie ma związek z napadem na jubilera, który miał miejsce kilka dni
wcześniej? W całą sprawę wydają się zamieszani przyjaciele Mai z główną
bohaterką na czele. To właśnie oni pewnej zakrapianej alkoholem nocy w ramach żartów właśnie taki napad
planowali. A może niektórzy wcale nie żartowali? Kto to zrobił i co z tym wszystkim ma wspólnego kot Loki?
"O jeden diament za daleko" to kolejna świetna powieść
Marty Radomskiej. Dynamiczna akcja, dużo dobrego humoru, charakterystyczni
bohaterowie i coś co lubię najbardziej czyli wątek kryminalny to wszystko znajdziecie w tej książce. Jeśli szukacie
jakieś przyjemnej lektury na lato to serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz